Archiwum 06 sierpnia 2003


sie 06 2003 bunt...
Komentarze: 0

...MC kumpla... stwierdzil ze za malo mu czasu poswieca, ze ciagle chodzi ze mna, zawsze jestem. zazdrosny jakis... on mial MC przez okolo 6 lat, ja mam go od miesiaca (a i tak z przyczyn niezaleznych widuje go zadziej). niedlugo go znow nie bedzie tym razem na 6 tyg, a jego kumpel sie buntuje... ot zazdrosnik jeden... a MC zlewa na to co on mowi, chce byc ze mna i jest ze mna. kumpli bedzie mial jak wroci (juz na staaaaaaale) a teraz korzysta z okazji by byc ze mna... i jest cudownie.

grzesznica : :
sie 06 2003 nie
Komentarze: 0

nie... nie robie z tego tragedii, poprostu teraz juz wiem, mam potwierdzenie, ze ON chcial sie ze mna tylko przespac... pewnie znow odezwie sie jak bedzie mial byc w moim miescie... na poczatku by dowiedziec sie czy nadal mam kogos... a moze juz zupelnie zapomni... ot ciekawa to byla historia. szkoda ze tak smutno sie konczy... ale milo bylo GO poznac...

grzesznica : :
sie 06 2003 milczenie
Komentarze: 2

ON sie nie odzywa... nie przesle nawet sygnalu... cisza... a chcialabym by dal znac, by pokazal, ze nie jest taki jak inni, ze jednak zle odbieralam jego czyny.

MC wsciekal sie... mowilam ze pojade do miasta w ktorym mieszka ON. za kazdym razem gdy to mowie MC sie wscieka... lubie sie z nim droczyc... a wzielo sie to stad, ze jego kumpel by z nim popic chcial mnie gdzies wyslac... to powiedzialam gdzie bym chciala jechac... teraz przynajmniej nigdzie mnie nie wysylaja. jak szybko wybilam im ten pomysl z glowy.

grzesznica : :
sie 06 2003 tylko o MC
Komentarze: 0
MC... zmienil sie dla mnie... koledzy go nie poznaja... czasem mam wrazenie, ze niecierpia mnie za to. ze ja jestem wazniejsza... chociaz oni go dluzej znaja. kumpel dzis probowal go podpuscic, by zamiast na spotkanie z moja kumpela poszedl z nim.. wlasciwie to nie mialabym pretensji, wiedzialam ze bedzie sie nudzil i gdyby chcial to mogly isc (w koncu non stop razem nie musimy przebywac). sam zdecydowal, ze idzie ze mna... pic nie pije, chociaz pytal czy moze wypic jedno piwo... dziwne... ostatnio sam mowil, ze juz pic nie moze... a tu nagle potrzeba wypicia piwa... ostatecznie nie wypil. nie wiem tylko czy dlatego, ze sam stwierdzil, ze nie powinien, czy poprostu bal sie mojej reakcji? jesli ze strachu... to mi smutno... bo to nie ja powinnam byc powodem, a jego rezygnacja... nie zawsze ja bede... ale kumplom odmowil i to nie raz... jestem szczeliwa... bardzo. a ostatnie dni milczenia spedzalam z nim... troche u niego. troche na miescie i troche u jego znajomych...

 

grzesznica : :