nie wytrzymalam
Komentarze: 2
przepraszam, ale nie moglam sie powstrzymac... musialam wyslac mu smsa. nie potrafie tak szybko zapomniec... chociaz tak naprawde nie ma o czym rozmyslac... wyslalam mu, niech wypija tam za moje zdrofko... poprosilam by czasem puscil sygnal... nie chce myslec ze jestem jedna z wielu, nie chce myslec, ze on o mnie zapomni... zobaczymy sie moze za rok... nie bedzie juz o mnie pamietal... rok... przeciez to tak dlugo. albo moja pamiec wyolbrzymi jego osobe, albo zapomne... jedno z dwoch. gdyby miec chociaz jego fotke... przydalo by mi sie... byla bym szczesliwa... ale nie mam... teraz jeszcze pamietam jego twarz, ale powoli zapomne. to wszystko bylo takie dziwne.
pewnie teraz ma ze mnie niezla nabite, szczeniara nie daje mu spokoju... no coz... a moze sie myle... w koncu chwilami wydaje sie tak odmienny od wszystkich.
powiedz dlaczego tak uparcie siedzisz w mojej glowie? przeciez cie tu nie ma, juz dawno wyjechales z tego miasta.. baaa byles tu tylko dwa razy, widzielismy sie przez kilka godzin. dlaczego wiec nie jestem wstanie o tobie zapomniec, chociaz nawet nie wiem o tobie zbyt wiele. czyz w ten sposob nie zdradzam swojego chlopaka? usypiam majac przed soba twoja twarz... blekitne oczy, ktore tak stanowczo i prowokacyjnie patrzaly na mnie... wspomnienie sprawia, ze przeplywa po mnie dreszcz... gnebie cie teraz smsami, pewnie zalujesz ze dales mi ten numer... wiem, ze jestem twoja "przelotna przygoda" zapewne nie pierwsza i nie ostatnia. czyzbys dawal kazdej numer telefonu... a moze miales nadzieje, ze bede na tyle madra, ze nie skorzystam z niego. jak to w sumie bylo? twoja pewnosc siebie zaczarowala mnie, sprawila, ze chcialabym poprzebywac w twoim towarzystwie dluzej, a moj chlopak... moze jest zazdrosny... nie polubil cie... nie lubi takich typkow co to szukaja przelotnych milostek... a ja zachowuje sie jak szczeniara... chociaz nic o tobie nie wiem... zapewne tez nigdy juz cie nie spotkam... ale... wspominac bede przeszlosc jako mila przygode. chociaz tak naprawde nic sie nie wydarzylo. a moze jeszcze sie odezwiesz...